poniedziałek, 30 czerwca 2014

owocowo

Dzień 52
Dziś pracowałam w domu. I tak będzie, aż do środy.
Przyszła sister z Weroniką. Potem dołączyła jeszcze Kinga, która przy okazji zabrała kokardki :D Tym razem udało jej się donieść je do domu.
Wieczorkiem pograliśmy z Jackiem w remika. Niestety przegrałam 3:7.
A na kolację zjadłam maliny z jagodami.

niedziela, 29 czerwca 2014

rękodzieło

Dzień 51
Deszczowo :( Szaro, buro, ponuro....

Po południu przyszła Kinga. Sprezentowałam jej wczoraj zrobioną kokardkę. Przypadła siostrzenicy do gustu i przed wyjściem przypięła do bluzki. Po powrocie do domu przysłała mi sms-a, że ją zgubiła. Wykonałam więc dwie kolejne i dodatkowo jeszcze kwiatka. Tym razem staranniej dobierając zapięcie.

sobota, 28 czerwca 2014

kokardka

Dzień 50 - półmetek
Za tydzień moja chrześniaczka ma urodziny, w związku z czym poprosiłam siostrę o pomoc w wyborze prezentu. Kasia (siostra) jest babcią Alusi (chrześniaczki), więc najlepiej wie co wybrać. Stwierdziła, że Ala zabawek ma za dużo, więc lepiej kupić jakiś ciuszek. Wybrałyśmy tuniczkę i legginsy. Przy okazji, jak to baby zaopatrzyłyśmy też siebie :)

Poszłyśmy do nas, a tam czekał na nas nasz braciszek :) Mieliśmy okazję posiedzieć w większym gronie. Ostatnio rzadko się to zdarza, widujemy się raczej naprzemiennie.

Niestety mam też kilka zgryzot, dla odstresowania wzięłam się za rękodzieło. Stworzyłam kokardkę z filcu, koronki i wstążeczki. Można przypiąć ją do bluzki lub gumki do włosów.

Dziś cudownie ciepło!

piątek, 27 czerwca 2014

Romeo i Julia

Dzień 49
Dziś wreszcie zrobiło się cieplej :) I słonko trochę przyświecało. Od razu lepiej na duszy :) Nawet co niektórych sprowokowało do romantycznych gestów. Jak wracałam do domu usłyszałam melodię graną na akordeonie. Podeszłam bliżej, a tam chłopak stoi pod balkonem i gra zawzięcie. Scena jak z filmu. Współczesny Romeo przygrywał melodię dla swojej Julii :D

Nie raz pisałam, że jestem sentymentalna i przechowuję różne rupiecie, które wbrew pozorom mogą okazać się czasem przydatne. Dziś w poszukiwaniu pewnych zapisków, wyciągnęłam stare kalendarzyki. Zabawnie było poczytać, niektóre z notatek :P

A poza tym dzień bez dodatkowych wrażeń. 


czwartek, 26 czerwca 2014

twórczo

Dzień 48
Koniec czerwca, a poranki takie jakieś chłodne. Jestem zmarzlakiem, więc muszę rano nakładać na siebie kurtkę. Ja chcę lata, ciepłego i słonecznego!

Wracając z pracy wstąpiłam do pasmanterii. Uwielbiam takie sklepy, mogłabym tam siedzieć godzinami. Strasznie podobają mi się te wszystkie tasiemki, guziczki, cekiny, naszywki, itd, itp. Niestety kupiłam tylko filc i fioletową wstążeczkę. W ramach dodawania fioletowych akcentów do pokoju zawiązałam ją dookoła doniczki i wazonu. Z filcu jeszcze nie wiem do końca co zrobię, ale nie mogam się oprzeć żeby go nie kupić. Potem znów sięgnęłam po farbę i pomalowałam wetknięte w ziemię serduszko. Zrobiłam fioletowe obramówki i kropeczki. A 'ufioletowione' wcześniej szufladki pociągnęłam lakierem, żeby farba nie odpryskiwała. Dziś więc tak bardziej twórczo :)

środa, 25 czerwca 2014

urlop

Dzień 47
Dziś z szefem ustaliłam termin urlopu. Już za chwileczkę już, za momencik będę mogła się pobyczyć. Dowodem na to, że wypoczynek jest mi potrzebny, świadczy chociażby dzisiejsza sytuacja, kiedy to po powrocie zasnęłam na siedząco. Choć nie lubię spać w dzień, bo uważam to za stratę czasu, wyjątkowo postanowiłam się położyć na chwilę.... i przespałam 4 godziny. Może dzięki temu, jutro wreszcie będę wyspana w pracy ;P

wtorek, 24 czerwca 2014

teatr

Dziś w pracy dodawałam na stronę teksty napisane po niemiecku. Nie przeze
Dzień 46
mnie. Ja nie potrafię, co więcej jestem 'uczulona' na ten język. Żeby mieć pewność, że teksty dodaję w dobre miejsce, najpierw wklejałam je do translatora. Wiadomo co czasem wychodzi z takich tłumaczeń, ale ogólnie można wywnioskować czego dotyczy treść. Były to teksty na stronę jubilera. Jeden z nich dotyczył renowacji biżuterii. Po przetłumaczeniu  wyszło: usuwamy wszystkie zanieczyszczenia z biżuterią. Kolega skwitował, że to się nazywa chyba kradzież :D 
Jacek zrobił dziś smaczną pomidorową. Zjadłam z dokładką.
A potem było szykowanie się do wyjścia, na długo wyczekiwaną sztukę "Zwariowany komisariat". Oczywiście okazało się, że nie ma co na siebie włożyć ;P W końcu coś się znalazło i wyruszyliśmy. Uśmieliśmy się oboje. Sztuka pełna humoru z fajną obsadą: Viola Arlak, Andrzej Beya-Zaborski, Piotr Pręgowski, Michał Milowicz i Sylwester Maciejewski. Frekwencja spora, niewiele miejsc było pustych. Przy wyjściu dostaliśmy ulotkę na sztukę, o wiele mówiącym tytule: "ZUS czyli Zalotny Uśmiech Słonia". Będą grać w październiku. Trzeba zbierać kasę ;)
p.s. na fotce już po powrocie, bilety przerwane ;P

poniedziałek, 23 czerwca 2014

kotek

Dzień 45
Poniedziałek. Po długim weekendzie. eh. Nie chciało się iść do pracy, ale jak już się poszło, to nawet nie było tak źle. Poprzestałam na jednej kawie. I nie zasypiałam nad klawiaturą. Przyszedł kotek szefa i wlazł mi na biurko. Zwalił telefon, o mało nie przewrócił szklanki i chciał porozrzucać papiery, ale złapałam w ostatniej chwili. 

Dziś po powrocie kontynuowałam malowanie szufladek na szpargały. Jeszcze chyba maznę lakierem, żeby farba nie odchodziła. 

Siostrzyczka powiesiła firanki u mnie w pokoju. Te, które podobały mi się w chwili zakupu, a po powrocie do domu przestały. Na oknie wyglądają lepiej niż sądziłam, choć nadal uważam, że są trochę zbyt falbaniaste. Fioletowe akcenty przemawiają na ich korzyść. 

Siostrzenica ma sobowtóra.

Kolega przysłał fotki ze spotkania iponkami.

niedziela, 22 czerwca 2014

malowanie

Dzień 44
Nosiłam się z zamiarem, żeby pojechać do szpitala ale nie dałam rady. Byłam trochę 'nieruchawa' i musiałam się wspomóc prochami przeciwbólowymi ;p Mają opóźnione działanie, więc musiałam nieco poczekać na efekt.

Siedząc w chałupie na... czterech literach, zrobiłam użytek z zakupionej wczoraj farby. Najpierw namalowałam fioletową otoczkę wokół zegara ściennego, a potem przemalowałam drewnianego aniołka, którego dostałam w podziękowaniu za wolontariat w TPG. W oryginale miał niebieską szatkę ze złotymi maziajami ;) Teraz ma fioletową. Uznałam, że czegoś mu brak, więc go trochę pobrokaciłam. Nie tylko jego zresztą ;P No cóż praca twórcza wymaga poświęceń ;) Jestem w trakcie przemalowywania plastikowych szufladek na biurku. Jak na razie wyglądają w porządku. 

Smutno mi, że długi weekend dobiega końca...

sobota, 21 czerwca 2014

fioletowy akryl

Dzień 43
Prawdę mówiąc zasypiam nad klawiaturą... Po 12 pojechaliśmy z Jackiem odwiedzić koleżankę w szpitalu. Jest już po operacji i czuje się dobrze :) Wiadomo, jest obolała i unieruchomiona, ale dzielnie wszystko znosi :)

Po drodze weszliśmy do sklepu dla plastyków i kupiłam sobie farbę akrylową w pięknym fioletowym kolorze (choć na fotce widać niebieski). To tak odnośnie tych zmian w pokoju, o których pisałam w poprzedniej notce. Zamierzam przemalować aniołka wiszącego na ścianie i obwódkę wokół zegara. A może i coś jeszcze...
Potem pojechaliśmy do CH Galaxy, na spotkanie z iponkami, tj. osobami poznanymi dzięki internetowemu  portalowi osób niepełnosprawnych. Kilka razy  do roku organizowane są zloty ogólnopolskie w różnych częściach naszego pięknego kraju. Czasami organizujemy spotkania lokalne, na które tak na prawdę też przybywają osoby z różnych stron. Pogoda niestety nam nie dopisała, ale i tak zrobiliśmy sobie spacer na Wały Chrobrego.

kokardka

Dzień 42
Jakiś czas temu dostałam od Jacka kwiatka. W fioletowym kolorze. Stał się dla mnie inspiracją do uatrakcyjnienia wnętrza. Będę stopniowo wprowadzać fioletowe dodatki do pokoju. Dziś kupiliśmy fioletowy bieżnik na ławę i firanki z fioletowymi akcentami. Drugi zakup po powrocie do domu przestał mi się podobać :( Macie tak czasem?  Może uda się zwrócić...

Po powrocie z zakupów wzięłam się za  porządki.  Potem dla relaksu zrobiłam broszkę w kształcie kokardki. I Sprezentowałam Kindze, która lubi wszelkiego rodzaju kokardki :)

czwartek, 19 czerwca 2014

jabłko

Dzień 41
Dziś dzień świąteczny, więc lenistwo wskazane. Poszliśmy do kościoła, a potem relaks. Obejrzeliśmy z mamusią dwa filmy: "Chce się żyć" i "Blow". Oba świetne, przy drugim się zryczałam jak głupia, choć oglądałam nie pierwszy raz. Film na faktach, z moim ulubionym aktorem :) Johny Deep, gra tylko w dobrych filmach ;)

Potem graliśmy w remika. Przez tydzień nie wzięliśmy kart do ręki, więc czas był czas najwyższy, żeby 'poremikować'. Niestety nie mam się czym chwalić. Jacek mnie ograł :( Wynik 8:1

Wieczorkiem on oglądał mecz, a ja trochę pomazałam. Na co dzień nie mam czasu, więc postanowiłam ten czas wykorzystać. Późna pora, to nie brałam się za nic konkretnego. Ot tak, żeby nie wyjść z wprawy narysowałam jabłko ;)

środa, 18 czerwca 2014

imieniny

Dzień 40
Dziś kolejny nużący dzień w pracy. Powieki były nieznośnie ciężkie i trudno było zapanować nad sennością. Po dwóch kawkach zrobiło się lepiej :)

Odebrałam kilka telefonów z życzeniami imieninowymi. A od bliskich dostałam tak lubiane przeze mnie słodycze. Jak śpiewa Golec uOrkiestra: "Gdy widzę słodycze to kwiczę, a oczy mi świecą jak znicze" :) A do kompletu zamiast kwiatków kartki. Jak już wcześniej pisałam, to taka nasza rodzinna tradycja, że obdarowujemy się kartkami. Śliczne są...
Koleżanka miała mieć dziś operację. Zawieźli ją na salę operacyjną, dali znieczulenie w kręgosłup i stwierdzili, że.... mają źle wysterylizowane narzędzia. I odwieźli ją na salę bez operacji. Masakra!

wtorek, 17 czerwca 2014

powrót do przeszłości

Dzień 39
Po pracy pojechałam do szpitala odwiedzić koleżankę, która jutro ma mieć wymieniane bioderko. W szpitalu, w którym i ja leżałam kilkakrotnie, jakieś 10 lat temu. Wtedy pracował tam pielęgniarz Rafał, który opowiadał kawały pacjentom. Okazuje się, że nadal tam pracuje i żartuje :) O dziwo, pomimo, że upłynęło już tyle czasu pamiętał moją skromną osobę. Także imię i nazwisko. Nawet wspomniał, że mam jutro imieniny, o których ja sama zapomniałam ;) Szok! Fakt, że jak pojawiałam się na oddziale, to mówił "znowu" :) ale mimo to, jest to zadziwiające, w końcu tyle pacjentów przewija się przez oddział. Sztuczne bioderka, sztuczne kolanka i śrubki w palcach, działają w porządku. Co prawda kolanka nie zginają się tak jak bym chciała, ale jest dobrze. Koleżanka też nastawiona pozytywnie :)
A w skrzynce czekała na mnie kartka imieninowa z życzeniami od koleżanki. Cudna! i życzenia miłe :)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

tortilla

Dzień 38
Po weekendowych wrażenia trudno było wrócić do pracy. Przez cały dzień ziewałam, ziewałam, ziewałam i robiłam swoje oczywiście. Kontynuowałam pisanie o agroturystyce w górach i tęskno mi za wyjazdem dokądkolwiek. Miałam taki etap w życiu, że często podróżowałam. Teraz musiałam przystopować z wojażami. A szkoda...

Jacek zrobił dziś na obiad pyszniastą tortillę. Smakowała nam wszystkim. Na dodatek byłam strasznie głodna i zjadłam w mgnieniu oka. Jak ja się cieszę, że Jacek lubi gotować i co ważne potrafi. Lubi eksperymentować i robi to ze smacznym skutkiem ;P Ja natomiast nie potrafię, nie lubię i nie chcę ;P Odpowiada mi nasz podział ról :)

p.s. to mój dwusetny wpis :)

niedziela, 15 czerwca 2014

Dni Morza II

fajerwerki na Dniach Morza
Wczoraj do domu wróciliśmy po 1 w nocy, bo czekaliśmy na pokaz fajerwerków, który zawsze odbywa się o północy. Spacerując słuchaliśmy koncertu Wawa Live, przystanęliśmy jedynie na występie Agnieszki Chylińskiej. Pogibałam się i pośpiewałam. Nie oparłam się pokusie waty cukrowej, przez co później cała się kleiłam :D Jacek nie  oparł się pokusie piwka, przez co humor mu dopisywał ;) Krążyliśmy między stoiskami z żarełkiem, rękodziełem, pamiątkami i różnymi duperelami. Podczas pokazu sztucznych ogni mieliśmy idealną miejscówkę i wszystko doskonale widzieliśmy. Niestety ominęło nas zwiedzanie statków, bo dotarliśmy za późno. Kilkugodzinne dreptanie skończyło się oczywiście kuśtykaniem, ale nic to. Warto było. 

Dzień 37
W związku z tym, że wczoraj nie udało nam się wejść na statek, dziś też ruszyliśmy w stronę Wałów Chrobrego, aby zrealizować nasze zamierzenie. Obwieszczano z głośników, że wszystkie jednostki (z wyjątkiem okrętu podwodnego ORP Kondor) będzie można zwiedzać do godziny18. Niestety komunikat był błędny, bo okazało się, że Dar Młodzieży był dostępny dla zwiedzających tylko do 12. Na szczęście można było zwiedzić okręt Kontradmirał X. CZERNICKI. Ustawiliśmy się w długiej kolejce, która na szczęście szybko posuwała się do przodu. Strome i jakoś dziwnie wypukłe schodki były trudne do pokonania, ale się udało :) Potem usiedliśmy na ławeczce i wygrzewaliśmy gnatki w promieniach słońca. A prognozy pogody złowieszczo głosiły, że weekend będzie pochmurny i zimny. Telewizja kłamie ;)

sobota, 14 czerwca 2014

Dni Morza

Dzień 36
Dziś w Szczecinie obchodzone są Dni Morza, planowaliśmy z Jackiem pójść z rana, a potem jeszcze wieczorkiem. Wydrukowaliśmy sobie nawet cały program, żeby zobaczyć co ciekawsze rzeczy. Niestety RZSik i pogoda pokrzyżowały nam plany. Deszcz padał, a ja połamana. Na szczęście wzięłam tabletkę, słonko wyszło i zamierzamy zaraz pomknąć na Wały Chrobrego.

Ponieważ nie ruszaliśmy się w dzień z domu, to w zamian obejrzeliśmy dwa polskie filmy, najpierw "Wkręceni" z Adamczykiem. Lekka, zabawna komedyjka, w sam raz na sobotni relaks przed TV. Jako drugi był film "Pod Mocnym Aniołem". Mama jest fanką Więckiewicza, dlatego wybór padł na ten  wstrząsający film. Mocny i ciężki, ale wart zobaczenia.

piątek, 13 czerwca 2014

dobry materiał na męża

Dzień 35
Mamusia rano oglądała program 'Awantura o kasę', w którym padło pytanie z wędkarstwa. Prowadzący zapytał uczestników, który z nich łowi ryby. Na to jedna z grających powiedziała: "moi synowie". Po tym stwierdzeniu Mamie przypomniała się piosenka Maryli Rodowicz "Szparka Sekretarka". Próbowała wyszukać w pamięci tekst. Ja też. Bez skutku. Ponieważ mnie 'gryzło', to zajrzałam na szybko do neta. No i stało się.... cały dzień nuciłam:

"Gdy twoje córy gryzą pazury,
gdy twoje żony piłują szpony.
Twoi rodzice trwonią krwawicę,
stroszą na głowie swoje sitowie twoi synowie"

Chłopcy w pracy nie narzekali ;P Za to zostałam wydelegowana do szefa w sprawie piątku po Bożym Ciele. Argumentem chłopaków było to, ze jestem najstarsza i mam najdłuższy staż. No to poszłam. Stanęło na tym, że odpracujemy w innym terminie, za to będą 4 dni laby. 

Rano dopiekły mi stawy łokciowe. Myślę, że pisanie na klawiaturze i klikanie myszką mają w tym swój spory udział. W trosce o moje gnatki, Jacek posprzątał w mieszkanku - powycierał kurze, pozamiatał i pomył podłogi  :) Teraz siedzi i ogląda mecz ;)

sen

Dzień 34
Śniło mi się dzisiaj, że szłam wieszać jakieś plakaty i przypadkowo trafiłam na urodziny Liroya ;) Ani nie jestem jego fanką, ani nie wzbudza we mnie negatywnych emocji, co by mogło być jakimś wytłumaczeniem na to że mi się przyśnił. Dziwne... ;p

Jakiś czas temu narysowałam dla koleżanki portret. Dziś wkleiła jego zdjęcie na fb, podpisując, że to dzieło utalentowanej koleżanki :)  uroczy komplement :D

A w pracy przymilał się do mnie piesek szefa :)

środa, 11 czerwca 2014

bilety

Dzień 33
Pochwalę się... Mamy  bilety na spektakl "Zwariowany komisariat" w teatrze współczesnym w Szczecinie :) Spodziewam się dobrej zabawy. Już nie mogę się doczekać, a sztuka dopiero za dwa tygodnie. 

Rano jak szłam do pracy, to świeciło słonko. Zaczęło się stopniowo chmurzyć, a w końcu lunęło deszczem. Dołączyły grzmoty i błyski. Zastanawiałam się jak wrócę do domu, tak letnio ubrana. Na szczęście zanim skończyłam robotę, to deszcz odpuścił i zmokłam tylko trochę :)

Powoli zaczynam planować urlop...

wtorek, 10 czerwca 2014

przepisy

Dzień 32
Ostatnio na blogu rezasta.net przeczytałam fajny wpis. Niezwykle obrazowy opis choroby, w opowieści samego pana RZSa ;) Dziś rano dał mi popalić i boleśnie odczułam jego obecność. 

Rano padał deszcz, więc wzięłam kurtkę. W drodze powrotnej musiałam upchać ją do torby, bo nawet jak przewiesiłam przez rękę to było za gorąco. Grzeje, cudownie grzeje :) 

Zaczęłam przepisywać powyrywane z gazet przepisy na ciasta i desery. Lubię wklepywać teksty do kompa, relaksuje mnie to. A i Jacek będzie miał co robić ;)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

...

Dzień 31
Dziś praca w domku. Jak zwykle gdy pracuję u siebie to rozpraszam się różnymi rzeczami. W związku z tym zakończona później, wszak swoje trzeba zrobić. Na dodatek jakoś nie szło mi pisanie, choć temat dość przyjemny, bo o agroturystyce w górach. Aż mi się zachciało pojechać. Lubię górski klimat i te cudowne widoki...

Gorąco na tyle, że nie chciało się nigdzie wychodzić, więc rozegraliśmy kilka partyjek remika. Mogę się pochwalić, że tym razem było 8:5 dla mnie :)
 
W nocy była burza. Wyczytałam gdzieś, że trwała 5 godzin. Dawała czadu, aż nasunęłam kołdrę na łeb ze strachu. Bo ja taka raczej bojaźliwa jestem ;)

A! dostałam odpowiedź z teatru. Sztuka się odbędzie :)

niedziela, 8 czerwca 2014

odwiedziny

Dzień 30
Leniwa niedziela. Odwiedziły nas dziś dwie moje siostrzenice Kinga (dawna współautorka bloga) i Weronika. Strasznie dawno się nie widziałyśmy, czas przemyka tak szybko i niezauważenie. Cieszę się że przyszły, bo ja ciągle obiecuję sobie, że muszę znaleźć czas na spotkania, ale zmęczenie bierze górę. Wygodniej jest posiedzieć, odpocząć i poczekać aż ktoś się pofatyguje do nas.

W środę wpadła nam w rękę ulotka dotycząca sztuki 'Zwariowany Komisariat' w Teatrze współczesnym w Szczecinie. Jednak na oficjalnej stronie nie ma nic na ten temat. Napisałam maila z zapytaniem o autentyczność ulotki. Jak uzyskam odpowiedź, opiszę Wam co z tego wynikło.

Oglądałam dziś zaproszenia ślubne :) Bardzo przyjemne zajęcie :) Wybór ogromny trudno będzie się zdecydować. 

sobota, 7 czerwca 2014

mniej na głowie

Dzień 29
Dziś zadbałam o to, żeby mieć mniej na głowie i poszłam do fryzjera. Może przy okazji wzmocnią mi się włosy, bo strasznie mi wypadają ostatnio. 

Ciasto, które wczoraj zaprezentowałam na fotce jest pyszne, a ponieważ mieliśmy gości niewiele już zostało. Przyszedł braciszek i siostrzeniec z dziewczyną. Było miło :)
Zrobiliśmy sobie popołudnie filmowe i obejrzeliśmy dwa polskie filmy: "Oszukane" i "Ambasada". Oba fajne.

A pogoda jak dla mnie cudowna. Mogłam podładować trochę baterię słoneczne, na które działam ;)

piątek, 6 czerwca 2014

dzień jak co dzień

Dzień 28
Dziś dzień jak co dzień i nic szczególnego się nie działo. Jedynie pogoda miłą niespodziankę mi sprawiła i włączyła ogrzewanie słoneczne :) 
A! Jeszcze trochę emocji dostarczyły mi 2 pająki. Niestety emocji, mało przyjemnych, bo się panicznie boję tych długonogich stworzeń. Jeden łaził po ścianie, drugi po drzwiach. brr
A Jacek znowu upiekł ciasto :)

czwartek, 5 czerwca 2014

wizyta w kancelarii

Dzień 27
Od rana jakoś kiepsko się czułam. Ból karku i pleców nie chciały odpuścić, na szczęście ktoś wymyślił tabletki przeciwbólowe. Ogólnie staram się ograniczać zażywanie 'prochów', ale czasem jest to niezbędne. Pomogło. 

Koło 13 zaczęło strasznie lać i grzmieć. Ulica zamieniła się w rzeczkę ;) Dobrze, że jak skończyłam pracę, to zrobiło się słonecznie i miło. 

Poszliśmy z Jackiem do kancelarii parafialnej, zaklepać termin ślubu. Dostaliśmy przy okazji wytyczne, co trzeba zrobić i jakie dokumenty przynieść. Od dziś za rok :D

środa, 4 czerwca 2014

spektakl

Dzień 26
Wieczorkiem wybrałam się z Jackiem i Bratkiem do teatru letniego, gdzie obejrzeliśmy spektakl „Dla Niepodległej” z okazji 25-lecia wolnych wyborów. Jednak początkowo myśleliśmy, że nic z tego nie będzie. Wstęp był wolny, więc chętnych też sporo. I choć było jeszcze dużo wolnych miejsc, to ochroniarze przestali wpuszczać ludzi. Tłumaczyli, że jest za mało ochrony i taki mają przykaz. Odeszliśmy więc i skierowaliśmy kroki ku ławeczce, żeby pogadać trochę. Jednak po chwili bramki otwarto, więc zawróciliśmy.
W spektaklu wystąpił Chór i Orkiestra Opery na Zamku, soliści, tancerze oraz Daniel Olbrychski. Co prawda siedzieliśmy daleko i trudno było rozpoznać twarze, jednak głos Olbrychskiego i jego dykcja są na tyle charakterystyczne, że nie było żadnych wątpliwości.

wtorek, 3 czerwca 2014

gorzej nie będzie

Dzień 25
Miałam dziś robione USG stawów barkowych. Pani doktor miała wątpliwości i czekała na konsultację bardziej doświadczonego kolegi. W związku z tym miałam zrobione badanie po raz drugi. Zostałam poinformowana, że to co mogło się 'zepsuć' to już się zepsuło, gorzej nie będzie ;D W sumie to dobra wiadomość ;D
W pracy wyjątkowo nie musiałam pisać tekstów. Tworzyłam za to pozycje menu i artykuły na stronę. Fajna odskocznia :) Ponieważ się spóźniłam musiałam zostać dłużej, ale jakoś szybko zleciało. Jak wracałam to spotkałam sąsiadkę i  gadałyśmy pół godziny na podwórku.
A Jacek upiekł ciasto z truskawkami i kruszonką :)

poniedziałek, 2 czerwca 2014

energia

Dzień 24
Trudno było dzisiaj wstać, ale później się rozkręciłam. Po powrocie z pracy miałam jakąś taką energię i wyciągnęłam Jacka na późnopopołudniowe zakupy. Po drodze energia wyparowała i wracałam człapiąc nogami ;)
Ania wyszła dziś ze szpitala. W zaleceniach ma 4 tygodniowy zakaz siadania. To nie takie proste, bo jak się nad tym zastanowić, to większą część dnia człowiek spędza na siedząco.
Kwiatek zaczął więdnąć i już myślałam, że padnie biedak na dobre. Zdjęłam go z nasłonecznionego parapetu, Jacek napoił go nieco i odżył :) Ogólnie nie mam szczęścia do kwiatków, pewnie też dlatego, że kiepsko się o nie troszczę. Zapominam o podlewaniu i nawożeniu, nie można się więc dziwić że nie wytrzymują ze mną. Na szczęście ten jeszcze dycha i na ten moment jest w formie :) A nazywa się gloksynia :)
Dziś to ja ograłam Jacka w remika :) Lubimy te nasze karciane rozgrywki.

niedziela, 1 czerwca 2014

niedziela

Dzień 23
Byliśmy dziś u mojej siostry w szpitalu. W nocy z piątku na sobotę miała operację kręgosłupa. Pobyliśmy chwilę na sali, ale ponieważ Ania ma zakaz siadania (może chodzić, stać i leżeć), to wybraliśmy się na spacer. Zaszliśmy do sklepiku znajdującego się na terenie szpitala na kawkę. Przysiedliśmy z Jackiem na moment, ale jak tak stała nad nami, to woleliśmy wrócić do spacerowania;) Ale najważniejsze, że jest ok :)

Kosztowałam dziś pierwszych czereśni...
I Jacek ograł mnie w remika :/
A z okazji dnia dziecka słuchałam dziecięcych piosenek: laleczka z saskiej porcelany, latający odkurzacz, smutne reggae... aż dziw, że jeszcze słowa pamiętam ;)