poniedziałek, 2 czerwca 2014

energia

Dzień 24
Trudno było dzisiaj wstać, ale później się rozkręciłam. Po powrocie z pracy miałam jakąś taką energię i wyciągnęłam Jacka na późnopopołudniowe zakupy. Po drodze energia wyparowała i wracałam człapiąc nogami ;)
Ania wyszła dziś ze szpitala. W zaleceniach ma 4 tygodniowy zakaz siadania. To nie takie proste, bo jak się nad tym zastanowić, to większą część dnia człowiek spędza na siedząco.
Kwiatek zaczął więdnąć i już myślałam, że padnie biedak na dobre. Zdjęłam go z nasłonecznionego parapetu, Jacek napoił go nieco i odżył :) Ogólnie nie mam szczęścia do kwiatków, pewnie też dlatego, że kiepsko się o nie troszczę. Zapominam o podlewaniu i nawożeniu, nie można się więc dziwić że nie wytrzymują ze mną. Na szczęście ten jeszcze dycha i na ten moment jest w formie :) A nazywa się gloksynia :)
Dziś to ja ograłam Jacka w remika :) Lubimy te nasze karciane rozgrywki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw proszę ślad po sobie :) Jeśli nie masz konta Google i nie wiesz jak komentować (też miałam z tym problem ;)) proponuję wybrać opcję Nazwa/adres URL. W polu z nazwą możesz wpisać swoje imię lub nick.