sobota, 31 maja 2014

sobota

Dzień 22
Rano Jacek poszedł na zakupy i przyszedł z kwiatkiem dla mnie :) Potem pojechaliśmy na cmentarz 'odwiedzić' tatusia i babcię. W drodze natknęliśmy się na dwie urocze wiewióreczki.

Przypomniał mi się wierszyk, który napisałam w dzieciństwie:

Wiewióreczka zwinna mała po drzewkach skakała
ma puszysty ogon i jest ruda cała.

Następnie udaliśmy się do mojej siostry, z okazji  wczorajszych urodzin Kasi i jutrzejszego Dnia Dziecka :) Dziewuszki ucieszyły się z prezentów, a my delektowaliśmy się grillowanym żarełkiem ;) 
p.s. Gdyby ktoś się zastanawiał, to informuję, że zdjęcie przedstawia wiewiórkę ;P

piątek, 30 maja 2014

zakupy

Dzień 21
Dziś miałam wolne i mogłam sobie dłużej pospać :) Przez to całej nasze trójeczce (mi, Jackowi i mamie) wydawało się że jest sobota ;) Mój wolny dzień wykorzystaliśmy na wizytę w markecie i zakupy jedzeniowe - ciuchowe ;) Zupełnie nieschematycznie to Jacek robił przymiarkę ciuchów, a ja czekałam na niego. Aż pani sprawująca nadzór nad przymierzalnią uśmiechała pod nosem.
Potem leniwy czas przed telewizorem i sympatyczny film "Sekretne życie Waltera Mitty", a wieczorkiem Sopot Festiwal TOPtrendy. 

czwartek, 29 maja 2014

wcześniej

Dzień 20
W związku, z tym, że wczoraj byłam dłużej w pracy, dziś dla odmiany skończyłam wcześniej. Fajnie było skończyć obowiązki chwilę po 13 i zjeść obiad o normalnej porze :)

Sister poszła dziś do szpitala, więc pojechaliśmy z Jackiem do niej w odwiedziny. Stwierdziła, że nie chce żeby jej cokolwiek przynosić, więc kupiliśmy tylko koguta ;) A uściślając lizaka - kogutka, coby jej osłodzić pobyt w szpitalu.

Słonko właśnie przeciera się zza chmur :) i jakby trochę cieplej....

środa, 28 maja 2014

rysunkowy relaks

Dzień 19
Dziś było dużo roboty w robocie ;) Pilnie musiałam skończyć teksty na stronę o dekoracjach. Sporo było do zrobienia, więc trzeba było zostać dłużej. Pisałam, pisałam i pisałam... Dlatego w domku po wszamaniu spóźnionego obiadu, w ramach relaksu sięgnęłam po kartkę z bloku i ołówek. Zrobiłam szybki rysunek, a za wzór posłużył mi obraz Gwen John 'Dziewczynka w dużym kapeluszu'.

Pogoda się popsuła :( Strasznie wietrznie, zimno i nieprzyjemnie.Czekam na poprawę.

wtorek, 27 maja 2014

wiersz

Dzień 18
Co prawda dzień Mamy był wczoraj, ale kartka z kalendarza zerwana dopiero dziś. Wiersz odczytany na odwrocie strasznie mi się spodobał i postanowiłam się nim podzielić z Czytelnikami. Niestety nie jest podpisany, a nawet po wklejeniu treści w wyszukiwarkę nie znalazłam autora. Trudno.

Dla Mamy
Życzę Ci, Mamo, nowych stóp,
za te dywany wydeptane ze zmartwienia
i tyle sam radosnych słów,
co ich włożyłaś w napomnienia.
Nowego włosa za każdy włos
z głowy wyrwany nadaremnie,
spokojnych snów za każdą noc
przeczekaną bezsennie.
Perły za każdy uśmiech i siniak całowany,
gwiazdki za każdy plaster na rany przykładany,
       czekolady za każde moje wykroczenie....
         Ale jak się odwdzięczyć za istnienie?

poniedziałek, 26 maja 2014

Dzień Mamy

Dzień 17
Wypisali dziś Mamcię ze szpitala, więc swoje święto tj. Dzień Mamy mogła spędzić w domku. Teraz musimy matulę podkarmić, żeby nabrała sił i mogła rozpocząć dalsze leczenie. I chuchać i dmuchać, żeby nie przyplątały się żadne infekcje. Wręczyłam Rodzicielce bromelię, bo mama bardzo lubi kwiatki każdej maści. A ten bardzo efektownie wyglądał i nie jest zbyt wymagający w pielęgnacji. 

Wczoraj, po spacerach byłam tak zmęczona, że zasnęłam w mgnieniu oka. A dziś i tak przysypiałam w tramwaju, w drodze do pracy. 

Przed chwilą przyszła sąsiadka z pytaniem czy nie posiadam widokówki z dowolnym polskim miastem, bo potrzebna córce sąsiadki do szkoły. Straszna ze mnie sentymentalistka i przechowuję tego typu szpargały. Znalazłam nawet kilka, dzięki czemu wyświadczyłam sąsiedzką przysługę ;)

niedziela, 25 maja 2014

aktywnie

Dzień 16
Dziś w Szczecinie "Platany" czyli Spotkanie Organizacji Pozarządowych. Coroczna impreza, gdzie szczecińskie stowarzyszenia i fundacje mogą zaprezentować działalność swoich organizacji. Zrobiliśmy z Jackiem przegląd wszystkich stoisk, a na dłużej zatrzymaliśmy w ZJW TPG czyli Zachodniopomorskiej Jednostce Wojewódzkiej Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym, gdzie przez jakiś czas byłam wolontariuszką. Członkami są osoby z jednoczesnym uszkodzeniem wzroku i słuchu. Bardzo miłe spotkanie, po długim czasie niewidzenia :)

Dzisiaj był też Festyn Dominikański i w drodze powrotnej zajrzeliśmy zobaczyć co się dzieje. Nie oparłam się pokusie i kupiłam watę cukrową. Smak dzieciństwa ;) Sama słodycz ;)

Popołudniu pojechaliśmy z Jackiem do mamy do szpitala. Mamusia w dobrej formie i humorze :D Oby tak dalej...

sobota, 24 maja 2014

winko

Dzień 15
Wybaczcie ewentualne błędy, ale jestem pod wpływem i troszkę mi się w głowie kręci ;) Wreszcie znalazłam czas i siły, żeby posprzątać. Wysprzątałam wszystkie pomieszczenia (dobrze, że nie mieszkamy w domku ;)), w międzyczasie popijając winko. Wcześniej niespodziewanie przyszła siostra z bratem. Wybaczcie, ale nie jestem w stanie napisać więcej. Dobranoc

piątek, 23 maja 2014

seans

Dzień 14
Dziś pracowałam w domku, na foteliku przy laptopiku i pisałam o firmie sprzątającej :)  Cały dzień upalnie, a południu rozpętała się burza. Jeszcze parę lat temu panicznie bałam się grzmotów, do momentu aż burza dopadła mnie jak siedziałam na ławce w parku. Przeżyłam i lęk jakoś zmalał ;) Wieczorkiem zrobiliśmy sobie z Jackiem seans filmowy i obejrzeliśmy film z fantastyczną rolą Leonardo DiCaprio "Wilk z Wall Street". Lubię Leosia ;) Ten też mi się podobał, choć przyznam, że jak dla mnie dość mocny.

czwartek, 22 maja 2014

fotka

Dzień 13
Dziś siostra odwiozła mamusię do szpitala. Wbrew pozorom to dobrze, bo zrobią potrzebne badania. Ufam, że to pomoże w dobraniu odpowiedniego leczenia. Nadal proszę o przysłowiowe trzymanie kciuków.  

Kasia przy okazji przywiozła mi zdjęcie mojej chrześniaczki. Alusia to mała, słodka rozrabiara :) Kochany szkrab. Aktualnie uczy się jazdy na rolkach i robi coraz większe postępy. 

środa, 21 maja 2014

lizak

Dzień 12
Moją miłość do słodyczy znają wszyscy najbliżsi i jeśli nadarza się okazja to obdarowują mnie słodkościami. Ale wielki lizak w kształcie serducha dostałam bez specjalnego powodu :) Od Jacka oczywiście. Mniam....

Ładnej pogody ciąg dalszy. Oby trwała jak najdłużej :) Choć to drugi dzień słonecznej aury już słychać narzekania, że za ciepło. A jak się ochłodzi to, znów będą marudzenia, że za zimno...  

Ależ mi się ostatnio dłuży czas w pracy i to w sumie bez wyraźnego powodu, bo aktualnie robię to co lubię :) 
Jutro mamusia idzie do szpitala. Trzymajcie kciuki...

wtorek, 20 maja 2014

ciepełko :)

Nareszcie ciepło i słonecznie! Straszny ze mnie zmarzlak i potrzebuje naprawdę wysokich temperatur, żeby było mi ciepło. Jeszcze przedwczoraj chodziłam w 3 swetrach ;P A dziś do domu wracałam w samej bluzeczce. Tak, tak... taka pogoda to jest to, co Elka lubi najbardziej :) 
Dzień 11
Dziś Jacek miał dyżur stowarzyszeniowy na GG. Osoby, które chcą pogadać na temat choroby (lub też zupełnie inny), mogą zagaić rozmowę. Dyżury odbywają się 5 dni w tygodniu i codziennie można pogadać z kimś innym. Wtorki są Jacka. A skoro on siedział przed kompem, ja wzięłam się za rękodzieło. W piątek koleżanka ma imieniny, więc pomyślałam, że stworzę dla niej własnoręcznie kartkę.Arcydzieło to to nie jest, ale chyba może być. Może jeszcze doszlifuję ;)

poniedziałek, 19 maja 2014

truskawki

dzień 10
Dziś zaspałam, na szczęście niewiele i zdążyłam się wyrobić. Nawet chwilę czekałam na tramwaj ;) Zasługa w tym też Jacka, który zrobił mi śniadanko :) Choć spałam dłużej to i tak cały dzień byłam jakaś taka senna i niemrawa. A w domku na deser czekały na mnie truskawki. Lekko kwaskowe, ale smaczne :D I jeszcze lody, ale nie zdążyłam zdobić zdjęcia, bo zjadłam ;P

niedziela, 18 maja 2014

próba kart

Dzień 9
Wczoraj aktywnie, więc dziś leniwie. Brak sił i ochoty na cokolwiek. Postanowiliśmy więc wypróbować nowe karty :) Niestety nie gra się nimi zbyt dobrze - strasznie śliskie, rozjeżdżają się i wypadają z rąk. Chociaż muszę się pochwalić, że przyniosły mi szczęście i wygrałam :) W czasie rozgrywki oglądaliśmy obrazki Henryka Sawki, więc się trochę przeciągało ;)

Noc Muzeów (17.05.2014)

Dzień 8
Noc Muzeów sprawiła, że zmobilizowaliśmy się i ruszyliśmy na zwiedzanie. W drodze zupełnie przypadkowo natrafiliśmy na wystawę florystyczną i oryginalne kompozycję z kwiatów. Po obejrzeniu kwiatowych dzieł skierowaliśmy kroki do Muzeum Narodowego, które było pierwsze na naszej liście. Przed wejściem zobaczyliśmy gigantyczna kolejkę i przestraszyliśmy się, że nic z tego nie będzie. Na szczęście pani powiedziała, że to ogonek do wieży widokowej. Odetchnęliśmy i weszliśmy zwiedzać. Obejrzeliśmy wystawę obrazów Roberta Clincha „Sounds of Silence/Dźwięki ciszy”. Ciekawa była też ekspozycja masek afrykańskich oraz odtworzona wioska afrykańska z chałupkami i targiem. W innej części były modele statków, które najbardziej przypadły do gustu Jackowi. Wyobrażam sobie ile cierpliwości potrzeba żeby stworzyć takie precyzyjne cudo. Były też przepiękne karety Jana III Sobieskiego, monety oraz dawne narzędzia rolnicze i wyposażenie dawnych izb.

Zaintrygowani opisem największego kokosa na świecie - Coco-de-mer, którego owoce ważą od 10 do 25 kilogramów, zechcieliśmy zobaczyć je na własne oczy. Mieliśmy spory problem ze znalezieniem Galeria Mała Rzecz, gdzie miał być wystawiony ale w końcu się udało.

Następnie skierowaliśmy się na Zamek Książąt Pomorskich, gdzie była wystawa jubileuszowa z okazji 50-lecia pracy twórczej Stanisława Biżka. Spodobały mi się wytwory tego artysty :) Była też wystawa fotografii Carstena Egevanga „Grenlandia, czyli Kalaallit Nunaat". Zachwycające zdjęcia, ale z braku sił i zaplanowanej dalszej trasy, nie obejrzeliśmy wszystkich. 

Później mieliśmy zajść w inne miejsce, ale przypadkowo trafiliśmy do Oddziału Muzeum Narodowego, Muzeum Historii Szczecina. Dużo tego było więc sobie daruję opisywanie ;) 

Kiedy opuściliśmy budynek okazało się, ze zaczął padać deszczyk, ale nie wystraszył nas, bo w planach mieliśmy jeszcze Galerię Henryk_Sawka. Mimo zmęczenia udało nam się dotrzeć. Zakupiliśmy karty do grania z rysunkami, a pudełka zostały okraszone autografami pana Sawki. Na zakończenie wstąpiliśmy do Galeria Maqsimum, gdzie była wystawa historycznego sprzętu komputerowego Apple z kolekcji Maqsimum.

Po drodze deszcz się rozpadał, uciekł nam ostatni tramwaj i musieliśmy zasuwać na piechotę. W domu byliśmy chwilę przed północą. Dziś oboje połamani i kuśtykajacy, ale zadowoleni :)

piątek, 16 maja 2014

przyjechał

Dzień 7
Dziś przyjechał Jacek :) ale zanim dotarł na miejsce to niechcący mnie zestresował. Korzysta z przejazdów BlaBlaCar i dał znać że wyruszają. Godzinę przed przewidywanym dojazdem zadzwoniłam do niego, żeby wiedzieć gdzie dokładnie się zatrzymują, bo chciałam po niego wyjść. Niestety ciągle nie mogłam się dodzwonić i od razu włączała mi się poczta głosowa. Raz, drugi, trzeci... i nic. Wiadomo na drodze różnie może być, więc stresik był coraz większy. Na szczęście okazało się, że to telefon się zbuntował, a Jacek dotarł cały i zdrowy.

czwartek, 15 maja 2014

goście

Dziś pracowałam w domku. Przyszła siostra, siostrzeniec i moja chrześniaczka. Oderwałam się więc na trochę od pracy, w związku  czym potem musiałam nadrobić i pracowałam do 19. Ala złożyła mi życzenia i uściskała serdecznie, mówiąc że się stęskniła :D Nie sfotografowałam Aluni, wiec w zastępstwie wrzucam fotkę kartek, jakie otrzymałam na urodziny.
 Dzień 6
Dziś pisałam teksty o opakowaniach foliowych, kartonowych i papierze toaletowym. Żartobliwie można o nim napisać, albo historię ciekawą historię papieru toaletowego, ale opisując tylko produkt wcale to nie jest taki proste. Szczególnie, że szary lub biały i bez wzorków ;)

środa, 14 maja 2014

urodziny

Dzień pozytywnych wrażeń, w sumie jedno zdjęcie to za mało :) Dziś przybyła mi kolejna wiosenka :) Ale co tam reumatyzm doskwiera mi od dawna, a wygląd mam ponoć dwudziestolatki, więc w sumie nie robi to na mnie wrażenia ;) A zdrowie, szczęście i miłość.... jeśli życzenia się spełnią mam - zagwarantowane do setki :)
Dzień 5
Dziś szef powiedział, że jestem niezastąpiona :) Miło! Na dodatek obdarował mnie prezentem na urodziny, czego się zupełnie nie spodziewałam. W bardzo kreatywnym opakowaniu, własnego autorstwa i wykonania (patrz foto obok). Za stara już jestem na obchodzenie urodzin, więc imprezki jako takiej nie było i nie będzie. Jednak przybyła Kinga i posiedziałyśmy przy kawie i ciachu. Kilka nieoczekiwanych telefonów z życzeniami też były miłe :) I prezenty od rodzinki, i multum życzeń na fb.

wtorek, 13 maja 2014

tramwaje

  Dzień 4
Rano przed pracą musiałam pojechać do przychodni po korektę recepty. Przez gapiostwo wsiadłam nie do tego tramwaju co trzeba. Przejechałam dwa przystanki, po czym musiałam zawrócić, potem wsiadłam w dobry i dotarłam na miejsce. Po załatwieniu sprawy z receptami udałam się w kierunku roboty. Podsumowując przez cały dzień zaliczyłam przejażdżkę dziewięcioma tramwajami ;) Za to w pracy o wiele spokojniej, mogłam zająć się swoimi zajęciami.

poniedziałek, 12 maja 2014

trudny dzień

Ten dzień nie należał do łatwych. Rano okazało się, że nie mam wystarczającej ilości trexanu i będę musiałam zażyć mniejszą dawkę. Później nawał pracy w pracy ;) Nie miałam nawet czasu zjeść. Po robocie pojechałam odebrać recepty do przychodni. Później zobaczyłam, że są błędnie wypisane i będę musiał podjechać znów jutro po korektę, w związku z czym po zjedzeniu obiadku popracowałam jeszcze trochę, żeby jutro móc się spóźnić ;)
Dzień 3
No ale, było nie było trwa akcja 100 happys days, więc czas na pozytywny akcent dnia. Kiedy Jacka nie ma u mnie, to co wieczór gawędzimy sobie przez telefon. Zdajemy sobie relację z całego dzionka, więc mogłam sobie trochę ulżyć ;) Ucieszył mnie wiadomością, że być może wkrótce uda mu się zawitać w Szczecinie :) Trzymam kciuki!
Dobrej nocy!

niedziela, 11 maja 2014

Ciasto z galaretką

Dzień 2
Przyznaję, że jestem łasuchem. Uwielbiam słodycze pod każdą postacią: ciasta, cukierki, lizaki, ciasteczka, desery.... Moja mama do niedawna nie przepadała za słodkim, ale jej się odmieniło. Niestety z powodu choroby, różnie bywa u mojej rodzicielki z apetytem. Zrobiłam więc ciasto, żeby dogodzić nam obu. Proste, bez pieczenia.... smaczne:) Do kawki, na niedzielne popołudnie jak znalazł.


sobota, 10 maja 2014

100happydays.com - dzień pierwszy

Sto szczęśliwych dni... Znajoma jakiś czas temu udostępniła na facebooku link do strony www.100happydays.com, na której zachęcają do bycia szczęśliwym ;) Zapraszają do wzięcia udziału w zabawie, w ramach której trzeba przez okres 100 dni uwieczniać na fotkach radosne momenty z każdego dnia. Jak mówi instrukcja może to być zdjęcie pysznego ciasta, spotkanie ze znajomym, lub przysługa jaką wyświadczyliśmy komuś innemu, słowem coś co wywołało w nas miłe uczucia. Moim skromnym zdaniem fajny pomysł. W związku z tym, że na głowę spadło mi ostatnio dużo problemów i trosk, pomyślałam że będzie to fajna odskocznia. Tak trochę na przekór. Pomyślałam, że na blogu będę oddzielnie dzielić się pozytywnymi momentami z mojego życia...

Dzień 1
Na dobry początek wklejam zdjęcie rysunku, który dziś wykonałam. Od dłuższego już czasu miałam ochotę sięgnąć za kredki, ale zmęczenie i szybko przesuwające się wskazówki na zegarze, jakoś mnie od tego odwodziły. Dziś wreszcie mogłam się wyżyć artystycznie ;) Za wzór posłużyło mi zdjęcie kosa  w gazecie. Zazwyczaj rysuję pastelami suchymi, ale dziś dla odmiany rysowałam olejnymi. Rysunek powstał na papierze o formacie A4.