środa, 26 września 2012

Zlot Reumatyków :)

W dniach 14 - 16 września w Białobrzegach odbywał się III Ogólnopolski Zlot Młodych Chorych na Choroby Reumatyczne, zorganizowany przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Młodych z Zapalnymi Chorobami Tkanki Łącznej „3majmy się razem”.
W dwóch poprzednich niestety nie było dane mi uczestniczyć... Nauczona doświadczeniem, wstrzymywałam się ze zbytnim entuzjazmem i nie cieszyłam się na zapas... Na szczęscie tym razem się udało :)
11 września pojechałam do Jacka, a następnie razem wyruszyliśmy do Warszawy. Już na dworcu spotkaliśmy pierwszych znajomych, a potem pod Salą Kongresową (skąd miał nas zabrać bus) robiło się nas coraz więcej :) 
Z 25 minutowym opóźnieniem wyruszyliśmy do celu tj. do hotelu w Białobrzegach :) A tam: najpierw kolacja, potem integracja przy ognichu. Humory dopisywały więc integrowanie się przebiegało pomyślnie :) Po pewnym czasie przenieśliśmy się do sali i kontynuowaliśmy poznawanie się poprzez wspólne zabawy :) Później część uczestników zmęczona mnogością wrażeń i podrożą poszła do swoich pokoi, a część do jednego z pokoi celem pogaduszek i jeszcze lepszego wzajemnego poznawania się :)
Sobota. Pyszne śniadanko w miłym towarzystwie. Posileni mogliśmy wyruszyć na pierwszy wykład: "Standardy europejskie w reumatologii a polskie realia. Co się już udało, a co jeszcze musimy osiągnąć", prowadzony przez prof. Witolda Tłustochowicza – Konsultanta Krajowego w dziedzinie reumatologii. 
Po krótkiej przerwie kawowej, następny wykład: Jak sobie radzimy w zarządzaniu swoim życiem i swoją chorobą, poprowadzony przez Jacka Santorskiego. Jak dla mnie super. Poniektórzy nie byli zadowolenia, oczekiwali bowiem cudownego przepisu na życie, a takowego jak wiadomo nie ma. Mi się podobało.... bardzo :)
W tym momencie mieliśmy zrobić sobie wspólną fotografię, ale nie wyszło... za mało czasu, za dużo do powiedzenia i zrobienia.
Następnie zostaliśmy podzieleni na grupy, bowiem były trzy wykłady: nt. zesztywniającego zapalenia stawów Kręgosłupa (ZZSK), tocznia rumieniowatego oraz reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS) + młodzieńczego idiopatycznego zapalenia stawów (MIZS). Ja z racji mojej przypadłości wybrałam się na ten trzeci, poprowadzony przez dr Ewę Walewską.
Nadszedł czas na obiad, abyśmy nie popadali z wyczerpania ;) A po posiłku kolejne wykłady. Tym razem mowa o tym jak sobie radzić kiedy życie boli... też z podziałem na grupy... mi przypadł poprowadzony przez Jacka Santorskiego i dr Agnieszkę Łukasiewcz.
A po trudach wykładów czas na relaks i rejs po Zalewie Zgrzyńskim. Cudnie bylo :)
Zalew Zegrzyński
R eu o ma n tycy ;)
Po rejsie kolacja i zabawa z DJ. Oj muzyka porwała mnie do tańca :) Na parkiet wyruszyły trzy szczecinianki :) Później przykład wzięła reszta i też ruszyli w tan. Tańczyłam i tańczyłam... Jacek też mi czasem towarzyszył w tańcu :)
Tak się bawią reumatycy :)


Rankiem ledwie się podniosłam z łóżka i obawiałam się, jak też dotrę na śniadanie, ale jakoś dałam radę ;) Po najważniejszym posiłku dnia ostatnie wykłady: "Rola organizacji pozarządowych w procesie kształtowania polityki zdrowotnej", poprowadzony przez Annę Kadzikiewicz. Część uczestników zmęczona zabawą na wykład nie dotarła. Ja ze swoją obowiązkowością nie mogłam nie przyjść... W przerwie wymeldowanie z pokoju, potem obiadek i wyjazd. 
Żal było odjeżdżać, chociaż na dłuższą metę, byłoby to nieco męczące ;) 
Dziękuję organizatorom i wszystkim uczestnikom za świetną atmosferę :) Za humor, optymizm, wieczne uśmiechy na twarzach :)  Za to, ze mogłam brać w tym udział :)
Do odjazdu pociągu mieliśmy sporo czasu, więc odwiedziliśmy jeszcze moją kuzynkę. Około 20 wyruszyliśmy na dworzec i jakieś 2 godzinki później mknęliśmy w kierunku Strzelina.... 
U Jacka pogościłam się jeszcze do piątku i znów w podróż, tym razem do siebie, do mamusi :) .. A tu jak się okazało zaczęli w budynku wymieniać rury, co wiązało się z czasowym brakiem wody, remont dachu.... :)
A na drugi dzień kolejne atrakcje, ale to temat na kolejną notkę :)