wtorek, 22 lipca 2008

po prostu życie...

Strasznie dużo się ostatnio dzieje, jakoś nie nadążam...

Miałam opisać swój pobyt w Cieplicach, który miał miejsce w maju i był dla mnie bardzo ważny, ale jakoś się nie złożyło. Chociaż tak sobie myślę, że i tak za bardzo chronologicznie to ja tu nie pisuję, więc może za czas jakiś nadrobię to.

Teraz chcę opisać inną bardzo ważną rzecz jaka się zdarzyła...
Dwa tygodnie temu pojechałam z Kingą do Kasi na parę dni. Pewnego dnia dzwoni Konrad - Kasi syn i oznajmia, że jadą z Anetą (jego dziewczyną) do szpitala bo się zaczęło -> patrz notka z 6 lutego ;)

Po jakimś czasie znowu dzwoni, że akcja porodowa zatrzymana... No to ok. w sumie się ucieszyliśmy, bo było trochę za wcześnie. Poszliśmy spać, ranek, znowu telefon... Kasia odbiera:
- Słucham, tak? coś ty? laleczka? zdrowa? i jak? a jak Aneta? - łzy w oczach promienieje :D :D :D
I tak oto siostra została babcią, a ja babcią cioteczną ;) i bardzo się z tego cieszę. Malutka ma na imię Alicja i jest kochana :D :D

Niestety w tym samym dniu byliśmy też na pogrzebie wujka :(  dwa tak skrajne wydarzenia... życie.