Strasznie dużo się ostatnio dzieje, jakoś nie nadążam...
Miałam
opisać swój pobyt w Cieplicach, który miał miejsce w maju i był dla mnie
bardzo ważny, ale jakoś się nie złożyło. Chociaż tak sobie myślę, że i
tak za bardzo chronologicznie to ja tu nie pisuję, więc może za czas
jakiś nadrobię to.
Teraz chcę opisać inną bardzo ważną rzecz jaka się zdarzyła...
Dwa tygodnie temu pojechałam z Kingą do Kasi na parę dni. Pewnego dnia dzwoni Konrad - Kasi syn i oznajmia, że jadą z Anetą (jego dziewczyną) do szpitala bo się zaczęło -> patrz notka z 6 lutego ;)
Dwa tygodnie temu pojechałam z Kingą do Kasi na parę dni. Pewnego dnia dzwoni Konrad - Kasi syn i oznajmia, że jadą z Anetą (jego dziewczyną) do szpitala bo się zaczęło -> patrz notka z 6 lutego ;)
Po jakimś czasie znowu dzwoni, że akcja porodowa zatrzymana... No to ok. w sumie się ucieszyliśmy, bo było trochę za wcześnie. Poszliśmy spać, ranek, znowu telefon... Kasia odbiera:
- Słucham, tak? coś ty? laleczka? zdrowa? i jak? a jak Aneta? - łzy w oczach promienieje :D :D :D
I tak oto siostra została babcią, a ja babcią cioteczną ;) i bardzo się z tego cieszę. Malutka ma na imię Alicja i jest kochana :D :D
Niestety w tym samym dniu byliśmy też na pogrzebie wujka :( dwa tak skrajne wydarzenia... życie.
Niech się mała zdrowo chowa :)
OdpowiedzUsuńnapisałas że w tym dniu co Alicja sie urodziła byliście na pogrzebie.
Jak to już gdzieś napisano"jest czas rodzenia i czas umierania"
Elu na zdjęciu z Alicją w NK uroczo wyszłas.
2008-07-22 18:22
dziękuję Tomku :)
OdpowiedzUsuń2008-07-22 18:43
Eee... Chciałam coś napisać, a mnie z rytmu wybili ludzie i teraz nie wiem co napisać miałam... No ale cóż, podobno powodzenia miałam życzyć na dziś, wiec życzę, a w razie czego to mogę nawet kciuki trzymać na fotelu :D
OdpowiedzUsuń2008-07-23 09:57