sobota, 18 sierpnia 2012

Pyromagic, niebieskie owce i ważna decyzja...

11 sierpnia 2012 roku - Sobota . Pracująca. Analizowałam i korektorowałam od 13 do 17:15 (choć miałam krócej). Po pracy przesiedziałam cale popołudnie znużona i osowiała. 

Wieczorem o 19:45 fon od Sister...
ja: halo
S: cześć. idziesz na PYROMAGIC*
ja: na co?
S: nie wiesz co się dzieje w Szczecinie?
ja: a! (nagle mnie olśniło). Nie idę, zmęczona jestem, zero makijażu....
S: będziemy po ciebie za 15 minut.
ja: OK!

Szybki makijaż, info do Jacka, żeby nie dzwonił na domowy bo wybywam, częściowe przebranie, WC i... taaadaaam, zwarta i gotowa do akcji ;)

Zaczęliśmy od żarełka. Ja, szwagier zwany Ptysiem i siostrzenica Weronika usiedliśmy przy stoliku, Sis w tym czasie poszła po pajdę ze smalcem. Usadowiona naprzeciw Ptysia kopałam go kończynami. Po powrocie Sis, przyznałam się:
ja: podrywałam ci męża, kopałam go pod stołem,
Ptyś: no, chciała ze mną chodzić...

Po podrywach i napełnieniu żołądków połaziliśmy w oczekiwaniu na pokaz fajerwerków. W końcu się zaczęło. Pierwszy pokaz z Włoch, drugi z Chin. Oj było na co popatrzeć. Tego nawet nie da się opisać. Jednak prawdziwe show było dnia następnego, kiedy swoje fajerwerki odpaliła Portugalia. Finał ich pokazu był taki, że myślałam iż świat właśnie hucznie zakańcza swe istnienie. Huk był niesamowity, niebo rozbłysło, wszystkie wnętrzności trzęsły się we mnie, a ja stałam z rozdziawioną gębą z zachwytu. Potem jeszcze Czechy, które wygrały (według mnie lepsza była Portugalia) i pozakonkursowy pokaz Polski.

Po tych atrakcja znów późne pójście spać i ciężko było wstać rano do roboty, ale co tam nie na co dzień można obejrzeć koniec świata ;P

Więcej o festiwalu tutaj

* Międzynarodowy Festiwal Ogni Sztucznych

13 sierpnia 2012 - Poniedziałek. Choć zmęczona, jednakże w pełni świadoma napisałam do szefowej, że nie chcę przedłużać umowy. Być może decyzja błędna, ale MOJA. Nie nadaję się do tej pracy i kropka.

15 sierpnia 2012 - Środa. Nawiedziłam siostrzeńca i porobiłam mu porządki w papierach. W wynagrodzeniu dostałam napoleonkę. 

17 sierpnia - Piątek. Byłam z siostrzenicą na szczecińskich Jasnych Błoniach oglądać pokojowe stadko niebieskich owieczek.  


18 sierpnia 2012 - DZIŚ. Sobota. WOLNA. Spałam do 10:30 :D Siedziałam przed TV. Czytałam. Generalnie pełen relaks!!!

p.s. Na blogu, można zaobserwować częste zmiany obrazka w nagłówku, albowiem lubię bawić się grafiką :P
 

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Bez tytułu :P

Narzeczony mnie nawiedził :D Niestety tylko na kilka dni.. ale dobre i to  :D Póki co jeszcze jest, a odjedzie kiedy będzie musiał.

Kilka dni temu odwiedziła mnie moja czteroletnia  chrześnica. Zawsze wtedy tworzymy. Tym razem lepiłyśmy z plasteliny. Zajrzałam do mojej magicznej szuflady, w której kryją się różne duperele przydatne do prac plastycznych. Wyjęłam koraliki i Ala cudownie wbijała koralik, po koraliku w plastelinkę. Powstały istne dzieła sztuki:D Powiedziała, że wszystko to zostawi dla mnie, aby mi świeciło w nocy i przypominało mi o niej :)

W pracy jakoś idzie pomału, może nawet zbyt pomału...

Mojego niewyspania ciąg dalszy. Chodzę jakaś zamroczona.