środa, 2 lipca 2014

tłumnie

Dzień 54
Dziś w domu gwarnie i tłumnie. Przyjechała siostra z synem, jego dziewczyną i wnuczką oraz braciszek. Oczywiście im potowarzyszyłam i w efekcie do pracy usiadłam dopiero o 13. Skończyłam więc po 20... takie uroki pracy w domu. 

Wcześniej i tak musiałam pojechać do miejsca pracy na chwilę, w pewnej bardzo ważnej sprawie i miałam okazję poznać nowego psiaka szefostwa. Pies rasy rasy Akita Inu gabarytami przypomina niedźwiedzia ;D Wygląda jakby mógł zjeść wszystko co stanie mu na drodze, ale tylko polizał mi torebkę ;P W drodze powrotnej wstąpiłam też do biblioteki. Zbliża się urlop, więc jest szansa, że znajdę czas na czytanie :D A przy okazji, jeśli macie do polecenia jakąś lekką lekturę na lato, to proszę o sugestie.

Naprzemiennie świeciło dziś słońce i padał deszcz. 

2 komentarze:

  1. praca w domu wymaga dużej samodyscypliny, jak myślę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tak... dlatego wolę jeździć do pracy ;) Choć czasami bywa to wygodne.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw proszę ślad po sobie :) Jeśli nie masz konta Google i nie wiesz jak komentować (też miałam z tym problem ;)) proponuję wybrać opcję Nazwa/adres URL. W polu z nazwą możesz wpisać swoje imię lub nick.