wtorek, 8 lipca 2014

tęcza

Dzień 60
Wybraliśmy się z Jackiem na targ. Towarzyszyła nam bratanica Jacka Olka. Wyjeżdża dziś nad morze, po raz pierwszy tak daleko sama. Poszliśmy na lody, ale chyba w wyniku stresu rozbolał ją brzuch i dojadaliśmy loda za nią ;) 
Po powrocie pograliśmy z dziewczynami w remika, trzeba przyznać że z Oli zdolna bestia i zdarzyło jej się nas ograć. Kasia (druga z bratanic) nie grywała z nami wcześniej, więc korzystała z naszej pomocy. W międzyczasie zaczęło grzmieć, a nawet lać. Niezbyt długo i efektu specjalnego nie ma. Tzn. na zewnątrz, jak zawieje wietrzyk jest nieco przyjemniej. Mieliśmy to okazję odczuć przy okazji spaceru. Nawet na tle nieba dojrzałam tęczę. Osoby bardziej spostrzegawcze, powinni ujrzeć ją na zdjęciu.

Poczytałam 'Żółte cytrynki', które wypożyczyłam przed wyjazdem. Przyjemna lektura, którą szybko się czyta. Niewiele do końca zostało.

2 komentarze:

Zostaw proszę ślad po sobie :) Jeśli nie masz konta Google i nie wiesz jak komentować (też miałam z tym problem ;)) proponuję wybrać opcję Nazwa/adres URL. W polu z nazwą możesz wpisać swoje imię lub nick.