Dzień 57 |
Leżąc jeszcze w łóżeczku poczułam, że boli mnie kolano. Zadzieram nogę do góry, a tam siniak na całym kolanie i jeszcze krwiak. Nie mam zielonego pojęcia skąd się tam wziął. Później odkryłam jeszcze rankę na łokciu, również niewiadomego pochodzenia. Dziwne...
Po południu pojechaliśmy z Jackiem do drugiej z moich sióstr. Sister mi przerobiła spódniczkę, którą kupiłam kilka dni temu. Oglądaliśmy mecz przy piwku i żarełku różnej maści. Ledwo dycham z przejedzenia. Anka nie piwkowała i nas odwiozła do domku, nie musieliśmy więc się tłuc tramwajami :D
Jak to dobrze mieć niepijącego kierowcę ;)
OdpowiedzUsuńteż tak myślę :)
OdpowiedzUsuń