Dzień 55 |
Rano jak zawsze pognałam na przystanek, ale tramwaj jakoś się nie zjawiał. Nagle mnie olśniło, że trwają wakacje i pewnie zmieniono rozkład. Rzeczywiście, olśnienie było bezbłędne. Ponieważ przez ostatni dni pracowałam w domu, to nie miałam okazji się o tym przekonać. Dobrze, że idę na urlop, bo z powodu zmiany musiałabym wcześniej wychodzić z domu, a tym samym rezygnować z jednej z drzemek ;P Jak już załapałam w czym rzecz zdecydowałam się na trasę alternatywną z przesiadką. I co mnie spotkało? Na przednim siedzeniu, na wprost mnie siedział pająk. Zwiałam czym prędzej. Brr
Nie wiem czy to przez świadomość zbliżającego się wolnego, przez ogólne zmęczenie, pogodę czy problemy, a może wszystko razem wzięte, ale trudno mi się skupić ostatnio. Jutro znów pracuję w domku, na moją prośbę szef pozwolił mi zostać w 4 ścianach. Fajnego mam szefa :D
W domku czekało na mnie tarta z jabłkami, w wykonaniu Jacka :D Pychotka!
Potem wzięłam się za porządki. Od czasu do czasu wypada trochę powymiatać kurze ;P
Potem wzięłam się za porządki. Od czasu do czasu wypada trochę powymiatać kurze ;P
Ciacho super. Gdzie ty masz taką fajną pracę?
OdpowiedzUsuńW fabryce stron :) Szef prowadzi własną działalność i zatrudnia kilka os. niepełnosprawnych. To, że mogę czasem pracować zdalnie jest dla mnie dużym udogodnieniem. A tak naprawdę pisać teksty można wszędzie :)
OdpowiedzUsuń