po metotreksacie
|
Dzień 87 |
Byłam gotowa do wyjścia, jak zadzwonił szef z informacją, że ma awarię internetu i mam zostać w domu. Zlecił mi do pisania teksty. Ucieszyłam się, bo kiepsko się dziś czułam, jak co poniedziałek zresztą. Winowajcą jest metotrexat. Zamierzałam iść do biblioteki po pracy, ale nie byłam w pracy, więc książki muszą poczekać na oddanie do jutra. Przyszły dziś Kasia i Kinga w odwiedziny. A wieczorem zrobiliśmy sobie z Jackiem kolejny seans filmowy.
Oj, ten metotreksat to niezły gagatek!!!! Normalnie musimy się kiedyś jakoś zemścić, niech sam siebie zażyje, czy co :-)
OdpowiedzUsuńOj często chyba Cię siostrzenice lub siostry odwiedzają :) to dobrze
OdpowiedzUsuń