Dzisiaj
Kinga powiedziała, żebym poszła z nimi tj. Kingą, Werką i ich koleżanką na plac
zabaw. Kiedy powiedziałam, że nie chce mi się, to stwierdziła, że ona też nie
idzie. Ostatecznie poszłam. Usiadłam na ławce, Werka się bawiła, a Kinga z
koleżanką usiadły na huśtawkach i plotkowały. Stwierdziłam, że nudno tak
siedzieć (nawet nie wzięłam książki) i podeszłam do Kingi informując ją, że
wracam do domu. Ona na to, że też idzie. Werka miała ochotę jeszcze zostać i
chciałam, żeby Kinga została jej pilnować, ale ona odmówiła. Wtedy zaczęłyśmy
się kłócić, (wcale nie cicho) na tym placyku. Nawrzeszczałyśmy na siebie i
skończyło się na tym, że obie zostałyśmy.
Później
wyszło na jaw po co jej tam byłam potrzebna…. do pilnowania Weroniki.
Twierdziła, że nie tylko…ale ja nie widzę innego powodu, skoro siedziała daleko
ode mnie, gadając zawzięcie z koleżanką, na mnie nie zwracając najmniejszej
uwagi.
Tak,
tak ja rozumiem, że towarzystwo koleżanki ciekawsze niż ciotki, ale mogła
powiedzieć w czym rzecz, że idę tam w charakterze opiekunki…Poszłabym z innym nastawieniem….
Dzisiaj napisałam zaległy list do koleżanki. Nosiłam się z tym od Wielkanocy. Trochę dłuuugoo, ale ona też nieprędko odpowiada;)
Dzisiaj napisałam zaległy list do koleżanki. Nosiłam się z tym od Wielkanocy. Trochę dłuuugoo, ale ona też nieprędko odpowiada;)
Tyle
na dzisiaj.......
(c. Ela)
Jeżeli lubisz Green Day. Wejdź na bloga http://green-day-blog.blog.onet.pl/ Mam nadzieję, że odwdzięczysz się komentarzem Pozdro :*:*
OdpowiedzUsuń2006-07-30 20:42
hej! dzieki bardzo za komenta na moim blogu=) wasz też jest bardzo interesujący i równie ciekawie piszecie;p pzdr
OdpowiedzUsuń2006-07-31 15:24