Jestem zła...
Poszłam dziś na umówioną wizytę do reumatolog.
Lekarka: Jak się pani czuje?
Ja: Lepiej, szczególnie w przeciągu ostatniego tygodnia zauważyłam poprawę. Do końca jeszcze nie jest dobrze, ale na pewno lepiej.
D: Acha, czyli zauważa pani sukcesywną poprawę?
J: Tak
Doktorka spojrzała w wyniki...
L: A jednak nie, wyniki nie są dobre. Położę panią na oddział na 3 dni. Piątek, sobota, niedziela.
W mojej głowie, przelatują myśli. Przecież, w sobotę ślub Konrada i Anety. Pytam:
Ja: Lepiej, szczególnie w przeciągu ostatniego tygodnia zauważyłam poprawę. Do końca jeszcze nie jest dobrze, ale na pewno lepiej.
D: Acha, czyli zauważa pani sukcesywną poprawę?
J: Tak
Doktorka spojrzała w wyniki...
L: A jednak nie, wyniki nie są dobre. Położę panią na oddział na 3 dni. Piątek, sobota, niedziela.
W mojej głowie, przelatują myśli. Przecież, w sobotę ślub Konrada i Anety. Pytam:
J: Czy to konieczne?
L: Z mojego, medycznego punktu widzenia tak. Decyzja należy do pani.
J: A czy można w jakimś innym terminie?
L: Nie!
Cholera!
To by było na tyle…
L: Z mojego, medycznego punktu widzenia tak. Decyzja należy do pani.
J: A czy można w jakimś innym terminie?
L: Nie!
Cholera!
To by było na tyle…
Faktycznie można sie wkurzyć, chyba tylko na obserwację cię chciała położyć, bo w niedzielę i tak tylko dyżurujacy lekarz jest, w sobote to też różnie jest. To jest frustujące jak ciagle coś się wali
OdpowiedzUsuń2010-06-28 21:32