Pora roku sprzyja infekcjom i niestety także i ja nie uchroniłam się przed choróbskiem. Zawzięte i złośliwe wirusy sprawiły, że zaległam na dwa dni w łóżku. Także dlatego, że chciałam szybciej i skutecznie uporać się z chorobą. Leżąc tak sobie zajrzałam na mojego bloga i zaczęłam czytać stare notki z jego początków, kiedy jeszcze współautorką była Kinga - wtedy roztrzepana gimnazjalista, obecnie piękna, inteligentna kobieta z fantastyczną osobowością. Przeczytałam przytaczane dialogi z Weroniką - wtedy słodkim brzdącem, teraz uroczą, wartościową siedemnastolatką. Przeczytałam post, w którym opisałam jak mamusi wypadł z rąk garnek z zupą pomidorową i inne zachowane wspomnienia...
No i dostrzegłam sens w pisaniu bloga :)
no, racja, zawsze można coś sobie przypomnieć dzięki zapiskom bloga :)
OdpowiedzUsuńTeż czasem wracam do starych moich zapisków na blogu. Kurczę, to już dwa lata :) aż trudno uwierzyć. Dałam radę. Dużo uśmiechu Elu i zapraszam do mnie. Bardzo mi się twój blog podoba także będę Cię nawiedzać
OdpowiedzUsuńwww.kasinyswiat.blogspot.com