Błogie sobotnie lenistwo nie wyszło tak jak to sobie zaplanowałam. Wstyd się przyznać, ale obżarstwo świąteczne dało mi się we znaki. Położyłam się więc, coby ulżyć sobie w cierpieniach, ale jakoś niefortunnie i doszedł jeszcze ból karku, ze wszystkim nieprzyjemnymi konsekwencjami.
Moje cierpienia wynagrodziła mi niespodziewana informacja, że Jacek jednak przybędzie na Sylwestra :) jupi!Właśnie jest w drodze...
jupi!!! dojechałem:)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku piękna :*
OdpowiedzUsuń