Siedzenie z nosem w książkach zakończyło się już dość dawno temu...
Nowa notka nie powstawała z powodu leniuchowania z dala od domu. Ale po
kolei...
13 czerwca miałam część pisemną egzaminu, która
polegała na zakreśleniu 70 poprawnych odpowiedzi w teście. Odpowiedzi
zakreśliłam, mam tylko pewne wątpliwości co do ich poprawności. 15
czerwca natomiast miałam część praktyczną, która polegała na opracowaniu
projektu. Pisałam i kreśliłam tabelki całe 4 godziny - bez przerwy, a i
tak nie zdążyłam opracować ostatniego punktu :/ Wyniki poznam pod
koniec sierpnia.
16 czerwca, w czwartkowe przedpołudnie miałam
przyjemność siedzieć na fotelu dentystycznym z rozdziawioną paszczęką ;)
a w godzinach popołudniowych witać Jacka na dworcu PKP :) Wieczorem
udaliśmy się obejrzeć migające światełkami, tańczące w rytm muzyki -
fontanny szczecińskie.
Kolejnego dnia musiałam załatwić sprawy
urzędowe, a w drodze powrotnej zahaczyliśmy o Ogród Różany tj.
"Różankę", ale akurat wtedy zachciało się jej być niedostępną dla
odwiedzających z powodu przygotowań do imprezy zamkniętej.
W
sobotę na dworcu PKP odbywała się impreza z okazji Dnia Techniki
Kolejowej. Mieliśmy okazję wejść do pociągu po kładce dla
niepełnosprawnych... taaa szkoda, że tylko przy takiej okazji, są takie
udogodnienia. Przejechaliśmy się drezyną. Obejrzeliśmy pokaz grupy
operacyjno-interwencyjnej Straży Ochrony Kolei. Pooglądaliśmy
kolejki elektryczne, takie o jakich podobno marzą wszyscy tatusiowie
dla swoich synków ;) Wyposażeni w kaski udaliśmy się też do zabytkowego
schronu przeciwatomowego, którego tunele znajdują się pod dworcem.
Nabyliśmy bilety i powróciliśmy do domu zmoknięci nieco, albowiem dopadł
nas deszcz.
Po wszamaniu obiadku poszliśmy
jeszcze na zakupy celem nabycia prezentu dla taty na Dzień Taty. Po
powrocie wzięłam się za nielubiane przeze mnie zajęcie - pakowanie.
Okazało się, że walizka jest całkiem, całkiem pojemna ;) Późnym
wieczorem, pierwej pożegnawszy się z rodzicami, skierowaliśmy swe kroki
ku dworcowi (już drugi raz tego dnia). Ja z torebką damską koloru
bordowego uwieszoną na szyi, ciągnąca walizę i Jacek z plecakiem
wielkości góry, dowlekliśmy się na przystanek tramwajowy. Dojechawszy na
dworzec weszliśmy do pociągu (niestety nie po kładce ;P) i pomknęliśmy
do Warszawy na Walne zgromadzenie Członków Stowarzyszenia ;)
c.d.n.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw proszę ślad po sobie :) Jeśli nie masz konta Google i nie wiesz jak komentować (też miałam z tym problem ;)) proponuję wybrać opcję Nazwa/adres URL. W polu z nazwą możesz wpisać swoje imię lub nick.