Mikołaj nie przyniósł mi upragnionej pastylki, która
pomogłaby mi się lepiej organizować, być bardziej systematyczną i
poukładaną, w związku z tym, w nowym roku, notki na blogu dalej będą
się ukazywać jak dotychczas tj. bardzo nieregularnie ;)
Od długiego czasu, zamierzałam napisać, układałam w myślach co też tu "naprodukuje" i za każdym razem koncepcja była inna. A teraz postanowiłam nic nie układać, po prostu napiszę to co mi przyjdzie na myśl.
Od długiego czasu, zamierzałam napisać, układałam w myślach co też tu "naprodukuje" i za każdym razem koncepcja była inna. A teraz postanowiłam nic nie układać, po prostu napiszę to co mi przyjdzie na myśl.
Zacznę od Werki. Mała dostała od Mikołaja pod choinkę
upragnioną Arielkę, z dołączonym do kompletu krabem (rakiem). Mówi do
mnie:
- Ciocia pobawisz się ze mną? ja będę Arielką, a Ty krabem. :D :D :D
- Ciocia pobawisz się ze mną? ja będę Arielką, a Ty krabem. :D :D :D
Hmmm cóż za kusząca propozycja, nieprawdaż?
Przed świętami do Szczecina zajechała coca-cola, ze swoimi
ciężarówkami. Były organizowane konkursy, ale Weronika z racji swej
wstydliwości nie chciała brać w nich udziału. Szwagier powiedział do
Kingi, żeby ona wzięła udział, no i poszła ;)
Zadanie konkursowe polegało na ułożeniu jak najwyższej wieży z
prezentów. Były na to 2 minuty. Kinga rzuciła się do układania,
jakby.... hmmm do czego to przyrównać... no szybko się rzuciła ;)
Rozśmieszyła mnie tym totalnie. Nie tylko mnie zresztą, wszyscy się
śmieli, ja niestety najgłośniej, ale czy to moja wina, ze kiedy coś mnie
szczerze rozśmieszy to nie panuję nad śmiechem??
Zauważyłyśmy z Kingą, że obie mamy dość specyficzne poczucie humoru, które nie każdy rozumie :/ Zdarza się, ze śmiejemy się tylko my, a inni patrzą na nas dziwnie :]
Zauważyłyśmy z Kingą, że obie mamy dość specyficzne poczucie humoru, które nie każdy rozumie :/ Zdarza się, ze śmiejemy się tylko my, a inni patrzą na nas dziwnie :]
Jeszcze przypomniało mi się, jak to kiedyś, stało w kuchni ciasto
upieczone na jakąś okazję, na dzień następny. Werka zobaczyła i mówi:
W: Co to za ciasto? Mogę zjeść?
A: Nie, to ciasto jest na jutro.
W: A nie można tego przełożyć na dzisiaj???
:D :D :D Właśnie po co czekać? ;)
Reszta następnym razem, może uda mi się napisać trochę szybciej.
W: Co to za ciasto? Mogę zjeść?
A: Nie, to ciasto jest na jutro.
W: A nie można tego przełożyć na dzisiaj???
:D :D :D Właśnie po co czekać? ;)
Reszta następnym razem, może uda mi się napisać trochę szybciej.
No i z racji tego, że po co czekać do jutra, zabrałam się za zjadanie gumo- cukierków, które miały byc na jutro, bo dziś mi się nie chciało... Ale nie będę czekać do jutra. Zaoszczędzę energii...
OdpowiedzUsuń2008-01-14 20:01
Byłem, przeczytałem :), no ja też ostatnio opuscilem sie w pisaniu blooga. Dzieki za komentarz w moim blogu.
OdpowiedzUsuń2008-01-16 19:59
fajnie jest być krabem?;p hihi;)) pozdrawiam;**
OdpowiedzUsuń2008-01-21 15:53
wykręciłam się od zabawy ;)
Usuń2008-01-21 20:07