niedziela, 28 lipca 2013

Skrótowo

Na początku roku, zapisałam się do projektu: "Wsparcie osób niepełnosprawnych na rynku pracy". Brałam dzięki temu udział, we wspomnianym już wcześniej kursie grafiki komputerowej. Od 10 czerwca natomiast jestem na stażu, w firmie FabrykaStron.eu. Podoba mi się :) Idzie mi raz lepiej, raz gorzej, ale ogólnie.... przynajmniej w moim mniemaniu jest ok.

Miałam też trochę stresów, związanych z problemami rodzinnym, na skutek czego wysiadło mi zdrówko. RZSik przypomniał o sobie i to całkiem wyraźnie... Póki co zwiększone dawki prochów (czyt. lekarstw), chyba działają...

Z końcem czerwca przyjechał do mnie Jacek. Był ponad dwa tygodnie, niby jest to trochę czasu, ale jakoś tak szybko zleciało... Chyba co raz gorzej znoszę to nasze bycie razem na odległość.  Przez to iż jestem na stażu nie mieliśmy zbyt dużo czasu dla siebie... W tym krótkim czasie zdążyliśmy być na spotkanku z fajną grupą osób, na którym bardzo fajnie się bawiliśmy. Potem razem pojechaliśmy na wesele... Pojadłam, popiłam i się wytańczyłam :)

Aby się wybawić musiałam odbyć drobny maraton ;) Wyruszyliśmy razem z Jackiem w czwartkową noc, a w piątkowy, bardzo wczesny poranek byliśmy we Wrocku, a stamtąd pociągiem do docelowego Strzelina. Do południa odsypialiśmy podróż, a popołudniu trzeba była poczynić przygotowania do weselnych szaleństw. W sobotę o 9, przyjechał autokar i ruszyliśmy do Kolonii Zawady, gdzie miało odbyć się wesele. Dotarliśmy po jakichś 6 godzinach. W hotelu ekspresowe przebieranie, makijaż, itp. Zawieziono nas do kościoła na uroczystość zaślubin, a potem z powrotem do hotelu na weselicho.

Zabawa była fantastyczna :) Jacek stwierdził, że swoje bioderko zużył do reszty i spokojnie może iść na operację ;) Balowanie zakończyliśmy w okolicy godziny 3. W niedzielny poranek, nie tak wczesny na szczęście, po skonsumowaniu pożywnego śniadanka, autokar zawiózł nas w drogę powrotną do Strzelina. W poniedziałek miałam czas na odpoczynek, a we wtorek droga powrotna do Szczecina. Tym razem pociągiem, z mało przyjemnymi dolegliwościami żołądkowym, w totalnym upale... nie życzę nikomu.

Jutro mój luby idzie do szpitala na wymianę bioderka, więc nieprędko się zobaczymy...

3 komentarze:

  1. tak skarbie było super:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że RZS już odpuściło i poszło się bujać. Lato przecież ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest niestety do końca zdecydowane żeby odpuścić

      Usuń

Zostaw proszę ślad po sobie :) Jeśli nie masz konta Google i nie wiesz jak komentować (też miałam z tym problem ;)) proponuję wybrać opcję Nazwa/adres URL. W polu z nazwą możesz wpisać swoje imię lub nick.