sobota, 21 marca 2009

nie tylko o pobycie w stolicy

W piątek 13.III. pojechałam do Warszawy, na warsztaty dla Stowarzyszeń. Zwykle jeździłam PKS-em,ale tym razem zdecydowałam się na pociąg. Z racji swej niepełnosprawności musiałam poprosić o pomoc przy wysiadaniu. Skierowałam swą prośbę do mężczyzny stojącego przede mną. Odpowiedział coś w stylu: niekoniecznie, ale niech będzie.  Nie ma to jak życzliwość ludzka… :/ Byłam nieco zaskoczona, ale zdałam się na łaskę i niełaskę tego pana… piszę tą notkę, wiec przeżyłam jego pomoc ;) Na dworcu zapytałam o drogę innego pana, który okazał się być obcokrajowcem.Uznałam, że mój angielski jest jeszcze zbyt słaby, a poza tym ów pan niekoniecznie musiał znać odpowiedź na moje pytanie. Skierowałam, więc swe pytanie do innego osobnika, który to ledwie spojrzał na mnie i minął z posępnym wyrazem twarzy… Te niebyt miłe próby, zachwiały nieco moją wiarę w ludzi… :] Trzeba było zapytać kobiety ;)  

W końcu trafiłam do tablicy informacyjnej z rozrysowaną okolicą i kierując się tym planem, jakoś sobie poradziłam. Nawet wyszłam z dobrej strony dworca i udało mi się dotrzeć na miejsca zbiórki.  Ruszyliśmy w kierunku Miedzeszyna. Kolacja i luźny wieczór. Sobotni poranek. Wykłady, wykłady, obiad, wykłady. Kolacja. Rozmowy do późnych godzin nocnych i w efekcie zaledwie 4,5 godziny snu… trochę mało jak dla mnie :0  Niedziela. Wczesna pobudka. Wykłady. Obiad. Odjazd z ośrodka. Spotkanie z polanickim znajomym, panem T. :D Odjazd do rodzinki, gdzie przebywałam do wieczora. Wujek odwiózł mnie na dworzec PKS. Spięcie z kierowcą - chyba jestem zbyt nerwowa [?] A swoją drogą, czasami sama nie rozumiem swoich zachowań… Przyjazd do domu w poniedziałek około 7 i spanie do godzin popołudniowych... :O 

Wtorek intensywna nauka angielskiego. Szkoła i testy. Już wiem, że zaliczone z dobrym skutkiem: 57/58 pkt. :D

Dziś byłam na spotkaniu w Towarzystwie Pomocy Głuchoniewidomym i po raz pierwszy ‘lormowałam’, czyli wystukiwałam znaki na dłoni osoby, która zarówno nie widzi jak i nie słyszy. Trochę się bałam czy sobie poradzę (niestety dłonie też mam nie w pełni sprawne), ale się udało! :D

To by było na tyle!

5 komentarzy:

  1. Elu, to dobrze że trafiłaś to właściwego wyjścia na dworcu w Warszawie, A na dworcu nie ma co pytać sie ludzi bo wiekszośc to nie miejscowi ;) i pewnie nie wiedza gdzie jakie wyjscie jest, choć prawda mógł odpowiedzieć że n ie wie gdzie jest wyjście.

    Na szczęscie trafiłas i wróciłas szczęsliwie.
    2009-03-21 22:54

    OdpowiedzUsuń
  2. ~oleńka dudzianka :)29 maja 2012 19:23

    Rzeczywiście, moja ostatnia notka tu pasuje... Zwłaszcza do początku. Potem jest weselej - gratulację tak dobrego wyniku testu. I w ogóle - wytrwałości, chęci do działania mimo tego, że jest Ci trudniej. Podziwiam.
    I pozdrawiam!! :)
    2009-03-22 16:18

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, ach, dziękować :D
    2009-05-04 16:21

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog! Zgłoś go do konkursu www.Najlepsze-Blogi.net!!!
    2009-05-15 12:11

    OdpowiedzUsuń
  5. Skrobnij coś, proszę :)
    2009-06-20 15:07

    OdpowiedzUsuń

Zostaw proszę ślad po sobie :) Jeśli nie masz konta Google i nie wiesz jak komentować (też miałam z tym problem ;)) proponuję wybrać opcję Nazwa/adres URL. W polu z nazwą możesz wpisać swoje imię lub nick.