Czytelnicy dopominają się o nową notkę, no to chyba czas najwyższy coś napisać.
Po raz kolejny muszę zacząć od przeprosin, tych wszystkich, którzy dnia
18 maja, we wczesnych godzinach porannych zasiedli przed telewizorami,
aby obejrzeć program "Integracja" poświęcony naszemu Stowarzyszeniu, a
zobaczyli program o asystencie osób niepełnosprawnych. Na pocieszenie
dodam, że my też wstałyśmy o tej koszmarnej porze, albowiem nie
zostałyśmy powiadomione o zmianie terminu emisji. Dopiero po fakcie
dowiedzieliśmy się, że pogram zostanie nadany z tygodniowym opóźnieniem.
Nie mogłam poinformować o nowym terminie, bo komputer się zbuntował :/
Dobra koniec tłumaczeń i przeprosin. Teraz obiecane, zabawne
wypowiedzi... Weroniki. Wiem, wiem miały być wypowiedzi domowników, ale
Werka jest w tym najlepsza :)
Weronika
narobiła bałaganu, pracując twórczo :) Porozrzucała po całej podłodze
naklejki. Patrzy na ten "artystyczny nieład" i mówi:
W: Trzeba teraz to wszystko posprzątać
K: No przydałoby się.
J: Powodzenia.
W: Kinga, a wiesz, że trzeba sobie pomagać!
W: Kinga, a wiesz, że trzeba sobie pomagać!
Pisałam list, wchodzi Wera i mówi:
W: posiedzę z tobą, bo lubię patrzeć jak piszesz.
Cały czas coś do mnie mówiła rozpraszając mnie.
Cały czas coś do mnie mówiła rozpraszając mnie.
J: Musisz ciągle do mnie mówić?
W: Tak, śpiewać przecież nie będę.
W: Tak, śpiewać przecież nie będę.
Weronika namawiała mnie, żebym się z nią pobawiła, ale konsekwentnie odmawiałam. W końcu zdenerwowana wykrzyknęła: W: To twój problem, że się nie chcesz ze mą bawić!!
Na
tapczanie stała odkręcona butelka z piciem i przytrzymywałam ją, bo by
się wywróciła na miękkim podłożu. Chciałam coś dosięgnąć i mówię do
Wery:
J: Przytrzymaj butelkę.
W: A co z tego będę miała? - zapytała, ale chwyciła, a po chwili odezwała się - puszczam, raz, dwa, trzy.. puściłam ... I faktycznie puściła, ale na szczęście zdążyłam złapać :]
W: A co z tego będę miała? - zapytała, ale chwyciła, a po chwili odezwała się - puszczam, raz, dwa, trzy.. puściłam ... I faktycznie puściła, ale na szczęście zdążyłam złapać :]
Innym
razem zaplanowała sobie, że się ze mną pobawi, bez wcześniejszego
uzgodnienia tego ze mną. Poukładała mebelki, porobiła pokoiki dla lalek i
dopiero zaczęła mnie namawiać na zabawę. Kiedy odmówiłam,
powiedziała:
W: Jeśli się ze mną nie pobawisz, to cała moja praca poszłaby na marne, a ty chyba tego nie chcesz?
Ktoś jej coś przygadał, a ona na to:
W: Czuję się obrażona.
No to tyle na dzisiaj. Postaram się pisać w mniejszych odstępach czasowych ;)